Streszczenia-lektur

Iwan Kryłow – Bajki dla dzieci

Iwan Kryłow jest jednym z najbardziej znanych bajkopisarzy, których utwory czytane są po dziś dzień. Rosyjski dramaturg oraz poeta żył w latach 1769-1844. Najważniejszymi utworami w jego twórczości są satyry oraz bajki, które kryją w sobie morały na temat natury ludzkiej. „Bajki dla dzieci” Kryłowa są wierszowanymi utworami, których głównymi bohaterami są często zwierzęta o cechach ludzi. Z bajek płynie nauka, że np. siła rozumu często jest lepsza niż siła mięśni.

Wybrane „Bajki dla dzieci” Iwana Kryłowa

„Lew i Człowiek”

Dobra jest siła w mięśniach – lepszy rozum w głowie.
O tej to właśnie prawdzie niech bajka opowie.

Rozpiąwszy wśród drzew sieci, Łowca doświadczony,
spokojny, że nic jemu nie zagraża tu,
w cieniu palmy czekając na zdobycz, sam w szpony
dostał się Lwu.

„Aha! – ryknie król puszczy – mam cię, mam nareszcie!
Dziś obaczym, co ludzkie warte są przechwałki.
Zarozumiałe błazny!….Ciągle czytam, żeście
panami świata: że na ziemi całej
nie ma nikogo, co by wam był równy.
Co tam niedźwiedź, co bawoł, nosorożec, co tam
słoń, hipopotam.
O takich nawet nie mówmy.
Bo i mnie, jak wiadomo, zwierzostanu cara,
zdetronizować marny człek się stara.
Lecz oto dzień dzisiejszy tym znamienny będzie,
że kres położy fałszywej legendzie.
Zaraz prysną bajdy głupie,
gdy cię, wielki mocarzu, jak barana schrupię”.
„Mylisz się – odrzekł Człowiek – bo nie kły, nie szpony,
lecz myśl daje nam, ludziom, stanowisko rzadkie.
Widzisz? Tam pajęczyny rozwiesiłem siatkę.
Słaba, wietrzyk nią igra. Pozwól tej zasłony
użyć mi. Nie mur przecie i nie twarda skała.
Przerwiesz i sprawisz sobie ucztę z mego ciała”….
Lew popatrzył na sznurki….
„Ano, zgoda” – rzekł.
Wnet przelazłszy pod siatką, stanął za nią Człek.
Zwierz zaś, pewny swej siły, łbem wprost w sidła wali….
Lecz co to?…. Jakoś wcale nie może iść dalej.
Oplątały mu sznurki łapy, ogon, uszy,
a co się tylko poruszy
sieć plącze się coraz gorzej
i wikła.
Daremnie mocarz szarpie się i sroży:
wkrótce nadzieja wyrwania się znikła
i, oplątany misterną siateczką,
Lew do klatki pozwolił się wsadzić jak dziecko.

„Jowisz i Żaba”

Żaba u stóp pagórka w bagnie
mieszkająca,
zapragnęła na wiosnę zbliżyć się do słońca.
Chociaż nieświetnym była piechurem,
wgramoliła się na górę
i u samego jej szczytu,
pełna zachwytu,
znalazła parów, a w tym parowie
apartament co się zowie:
trawa gęsta, wonne zioła,
piękny widok dookoła….
Chyba do końca życia tutaj pozostanie,
tak do gustu przypadło Żabie mieszkanie.
Lecz minął tydzień, potem drugi, czwarty…..
Ciepło….. gorąco….. skwar nie na żarty.
Upały letnie taką dały suszę,
że trudno było nóżki zmoczyć musze,
a cóż dopiero Żabie, dla której tak wiele
znaczą, jak wiemy, kąpiele.
Więc do Jowisza w modły: „O, piorunów panie,
pomyśl, co się ze mną stanie!
Dałeś mi lokal piękny, lecz w nim znoszę męki,
bo brak łazienki.
O deszcz cię błagam. Niechaj leje ciurkiem,
póki woda nie zrówna się z moim pagórkiem”.
Daremnie jednak prosi. Gdy pokorne modły,
nie wysłuchane, zawiodły,
jęła w gniewie gromić bożka,
że się o nią nic nie troska.
Na to Jowisz z uśmiechem (był w niezłym humorze):
„Sądzisz, że nieba upusty otworzę
i wnet zatopię okolicę całą
dlatego, że się tobie kąpieli zachciało?
Skoro ci taka ochota,
wracaj do błota”.

Bywają ludzie
sobą zajęci jedynie.
Byle było im dobrze –
niech cały świat zginie.

„Osieł i słowik”

Osieł, zoczywszy słowika,
Słuchaj, — rzekł, — przyjacielu!
Twój śpiew chwaliło tak wielu,
Że i mnie chętka przenika
Posłyszeć twoje śpiewanie,
Poznać, czy słuszne oklaski
Moje kochanie,
Walnij со z łaski!»
Zaśpiewał słowik natchniony,
Czyste a rzewne lał trele,
Zmieniał melodye i tony
Na różnych sposobów wiele:
Raz czystem wygłaszał brzmieniem,
To znów do wtóru z strumieniem
Tony jak wietrzyk leciały, —
Słuchali wszędzie ciekawie
Kochanka i wieszcza
Aurory: Stada poległy na trawie
I ptasząt umilkły chory,
Ujął śpiew wszystkich za serce
Mocą i dźwiękiem,
Pasterz się ku swej pasterce
Uśmiechnął z wdziękiem…
Osieł ku ziemi pochylił
Głowę upartą. „Brawo! — rzekł —
świat się nie mylił,
Słuchać cię warto,
Jest talent!.. jest i metoda!..
Czysta twa nuta!
Lеcz, bratku, jakaż to szkoda,
Że nie znasz naszego koguta!
Doszedłbyś wnet do perfekcyi
Po jego lеkсуі».
Nasz biedny słowik w rozpaczy
Zmykał daleko…
Od takich sędziów niech raczy
Bóg nas okryć opieką.