Streszczenia-lektur

Nowy kanon lektur szkolnych?

Temat kanonu lektur szkolnych powraca niczym bumerang. Ostatnimi czasy było o nim głośno niemal rok temu, kiedy to ówczesna minister edukacji Joanna Kluzik Rostkowska zaapelowała do użytkowników Twittera o wskazanie książek, które powinny stać się lekturami  szkolnymi. Pomysł okazał się chwytliwy i niedługo potem zaczęła spływać spora ilość propozycji od maturzystów, młodzieży, studentów oraz ludzi dorosłych.

Wśród propozycji były bestsellery, takie jak  cykl książek o Harrym Potterze czy seria Gry o tron. Były też propozycje, powiedzmy sobie szczerze, nieco ambitniejsze niż wspomniane dzieła literackie jak np. „Paragraf 22” Hellera. Wkrótce potem do akcji włączyli się m.in. dziennikarze, poloniści czy pedagodzy. Wszyscy byli zgodni co do tego, że kanon lektur szkolnych jest przestarzały, nieadekwatny do współczesnej rzeczywistości i zniechęca dzieci i młodzież do czytania. Temat stał się medialny przez kilka tygodni.

Kiedy emocje ucichły, głos o małej liczbie „bezwzględnie obowiązkowych” lektur zaczął się przebijać. Ryszard Koziołek w Gazecie Wyborczej pisał, że obecnie w szkole podstawowej nie ma ani jednej obowiązkowej lektury, w gimnazjum jest jedynie pięć takich książek, natomiast w liceum osiem. Okazuje się zatem, że kanonu lektur de fakto już nie ma. Dlaczego więc dzieci nadal przerabiają książki, na których wychowywali się ich rodzice i dziadkowie? Wina niestety leży w całym systemie edukacji. Po pierwsze nauczyciele, którzy mają swój program nauczania, przygotowane lekcje i niechętnie od niego odstępują. Po drugie – czy to egzaminy maturalne czy gimnazjalne, lektury stare i starsze pojawiają się w nich od lat. Nauczyciele nie zaryzykują wypuszczenia swoich podopiecznych na głęboką wodę i tego, by uczniowie po raz pierwszy zetknęli się z np. „Potopem” na maturze.

Tak więc szczytna idea, by unowocześnić kanon lektur spełznie na niczym, dopóki nie zmieni się całego systemu nauczania języka polskiego. Obecnie uczniowie może i zapoznają się z dziełami Homera, Mickiewicza czy Dantego, ale mogą zarazem zniechęcić się do czytania.